Prawdziwa eksplozja radości.

Ze wszystkich wielkanocnych dni w Watykanie najbardziej polska była niedziela. Siostry przygotowywały uroczyste śniadanie – wspomina arcybiskup Mokrzycki. – Wędliny, jajka, sery, był i mazurek i baby wielkanocne. I colomba była. To taka tradycyjna włoska babka. Słodsza niż nasze babki. Jak mówi, siostry piekły sporo. Ale sporo wypieków też z Polski przyjeżdżało. Były baranki z ciasta. Makowce przyjeżdżały, tort orzechowy – wymienia Arcybiskup. – Ojciec Święty bardzo lubił te słodycze. Pamiętał je z dawnych lat, bo to wszystko od przyjaciół, z Krakowa i z innych stron Polski. Rano nie było mszy. Msza była po śniadaniu, w bazylice Świętego Piotra. A potem wielkanocne orędzie z błogosławieństwem Urbi et Orbi. Arcybiskup wspomina, że po pełnym skupieniu i zadumy Wielkim Poście Niedziela Zmartwychwstania Pańskiego była w papieskich apartamentach prawdziwą eksplozją radości i wiosny. Siostry wszędzie rozstawiały kwiaty – mówi. – W Wielkim Poście nie było ich prawie wcale. A teraz wszędzie – sporo narcyzów, tulipanów. Bardzo było świeżo, wiosennie. Pięknie.

Za zgodą ks. abp. Mieczysława Mokrzyckiego – „Miejsce dla każdego”

Wydawnictwo Znak, Kraków 2013 r.