Nie pozostaje nam nic innego, jak powrócić do scenariusza rozgrywającego się w 1981 roku. W tym czasie doszło do całej serii dramatycznych wydarzeń w rzeczywistości papieskiej: umarł prymas Wyszyński, a istnienie wolnego związku zawodowego było z każdym dniem coraz bardziej odbierane jako atak na system komunistyczny. I właśnie ta, za mało powiedziawszy „zbieżność”, składania do nieuchronnego przyjęcia tezy, że chciano wyeliminować tego, który z Watykanu chronił „Solidarność”.
Papież ocalał, ale los „Solidarności” był już przesądzony. W nocy z 12 na 13 grudnia został wprowadzony w Polsce stan wojenny. Aresztowano tysiące ludzi. Związek zawodowy został zawieszony, dosłownie zmieciony. Cały naród został pozbawiony podstawowych praw. Pozbawiony został wolności.
Ojciec Święty nie został o tym wcześniej uprzedzony. Dowiedział się od swych sekretarzy, a następnie od Sekretariatu Stanu, również dlatego, że w tym czasie zostały zerwane wszystkie połączenia z Polską, a więc i z episkopatem. Wiadomość wstrząsnęła nim. Już podczas południowej modlitwy Anioł Pański wyraził swój głęboki ból z powodu tragedii, jaka się rozgrywała w jego Ojczyźnie. Zaprotestował ze wszystkich sił. Modlił się. Napisał twardy list do Jaruzelskiego po zabiciu górników z kopalni „Wujek”. Tymczasem przybierało wielkie rozmiary dzieło solidarności, która tysięcznymi kanałami docierała do Polski i podtrzymywała płomień nadziei.
Chociaż minęło już wiele lat, cyklicznie powracają oskarżenia pod adresem Papieża, że wspierał finansowo „Solidarność”, że wysyłał do Polski pieniądze przez watykański IOR…
To wszystko są oszustwa! To fałsz! Jan Paweł II wspierał moralnie „Solidarność”, ale w tym punkcie się zatrzymał. Nigdy niczego nie wysłał do Polski, tym bardziej potajemnie. Jeśli pomagał, w innych sytuacjach, czynił to oficjalnie. Na przykład, wspierał finansowo biskupów przybywających z wizytą „ad limina”, zwłaszcza tych z Trzeciego Świata, z ubogich krajów albo z miejsc, gdzie Kościół był prześladowany. Jestem tego pewien, ponieważ to zwykle ja przedstawiałem tego rodzaju potrzeby w Sekretariacie Stanu, gdzie później ustalono sumy pomocy. Wszystko to było zawsze jasne i przejrzyste. Podobnie było z zainteresowaniem Ojca Świętego Polską i „Solidarnością”.
Za zgodą Ks. Kard. Stanisława Dziwisza – „U boku Świętego”
Wydawnictwo Św. Stanisława BM. Kraków 2013