? Arturo Mari

Wyznania papieskiego fotografa Arturo Mari

Papieski fotograf Arturo Mari wyznał, że przy boku Jana Pawła II przeżył wiele wspaniałych, ale i trudnych momentów w życiu. Do takich zalicza czas odchodzenia Papieża do Domu Ojca. „To był moment najpiękniejszy, ale także najtwardszy. Na osiem godzin przed śmiercią Papież polecił mnie odszukać. Ksiądz Stanisław Dziwisz zaprosił mnie do apartamentu Ojca Świętego. Było to wezwanie szczególne, bo cały tamten czas był bardzo wyjątkowy. Nie spodziewałem się tego. Ksiądz Stanisław wziął mnie za rękę i zaprowadził do Ojca Świętego. Wszedłem do sypialni Papieża. Stanąłem po lewej stronie jego łóżka. Ksiądz Stanisław powiedział: «Ojcze Święty, pan Arturo jest tutaj».
Papież leżał w bardzo skromnym, wąskim łóżku. Obok stał klęcznik, stolik, a na nim krzyż. To było wszystko, co znajdowało się w sypialni Ojca Świętego. Mówię o tym, bo wielu mówi o luksusach, w jakich żyje papież. Taki był luksus Jana Pawła II. Papież nie był podłączony do żadnych urządzeń. Obok niego na poduszce leżała tylko maseczka tlenowa. Kiedy ksiądz Stanisław Dziwisz powiedział, że przyszedłem, Ojciec Święty odwrócił się i zobaczyłem piękny uśmiech, oczy otwarte, duże – od miesięcy nie widzieliśmy tak pięknej twarzy Ojca Świętego. Natychmiast padłem na kolana. Papież wyciągnął dłoń, dotknął mojej twarzy, skroni, dłoni. To była taka ojcowska pieszczota. To, co mi zostało w pamięci: ten dotyk i oczy Ojca Świętego. Na koniec głosem bardzo delikatnym i ciepłym powiedział tylko:
«Arturo, dziękuję»
Potem Ojciec Święty delikatnie odwrócił się na bok. Widać było po jego twarzy, że jest szczęśliwy, przygotowany do ostatniej podróży” – wspominał.