Pamiętam sytuację, gdy miał odprawić uroczystą mszę świętą w bazylice watykańskiej. W środku czekało na niego pełno ludzi. Papież miał już w tym okresie coraz większe trudności z chodzeniem i z Pałacu Apostolskiego do bazyliki przywożony był samochodem. Na wysokości Piety Michała Anioła wysiadał z auta i przechodził do wnętrza świątyni, żeby się przygotować do celebry. Jeden z sekretarzy Ojca Świętego, Wietnamczyk, wysiadając z samochodu, nie zauważył, że papież w otwartych drzwiach trzyma rękę. Zatrzasnął drzwi, przytrzaskując jego palce. Stałem tuż obok. Jan Paweł II zbladł, ale ani pisnął. Widziałem, jak doktor Buzzonetti, osobisty lekarz papieża, biegnie w popłochu do dyżurki sanitarnej, która się mieści w środku bazyliki za ołtarzem, aby przynieść lód i opatrzyć rękę. Potem wzięli Ojca Świętego do środka. Mszę świętą odprawiał z zawiniętą dłonią, ale nawet się nie zająknął, choć miał dwa paznokcie kompletnie zgniecione. To było niesamowite.
Magdalena Wolińska-Riedi „Zdarzyło się w Watykanie”
Wydawnictwo Znak. Kraków 2020
Str: 54 – 55