facebook.com

To była misja specjalna

Massimiliano dziś ma pięćdziesiąt lat. W czasie, o którym mówi, był zaledwie trzydziestopięciolatkiem. To najmłodszy z bohaterów naszej opowieści. Można powiedzieć, że spędził przy papieżu tylko trzy lata. Były to jednak lata, które na długo pozostaną w pamięci ludzi na całym świecie. Lata, które ja również, mieszkając za Spiżową Bramą, spędziłam w cieniu Jana Pawła II.

To, czym Massimiliano zajmował się w tym okresie, było dla niego czymś znacznie więcej niż codzienną pracą, więcej niż służbą. To była misja specjalna, której wykonanie okazało się – jak sam podkreśla – najważniejszym i najcenniejszym zadaniem jego życia.

– Prawie dwadzieścia lat temu watykańska służba zdrowia organizowała specjalną ekipę do opieki nad coraz bardziej schorowanym Janem Pawłem II. Pracowałem wtedy w Poliklinice Gemelli w Rzymie. Kilkakrotnie zdarzyło mi się opiekować papieżem podczas jego pobytu w tym szpitalu. Kolega, z którym tam współpracowałem, wymienił moje nazwisko, kiedy kompletowano wspomnianą ekipę. Kilka miesięcy później, w 2002 roku, trafiłem do Watykanu. Był to bez wątpienia trudny czas. Najtrudniejszy w mojej medycznej karierze. W Gemelli, gdzie pracowałem od 1990 roku, kiedy miewałem do czynienia z Ojcem Świętym, to jedynie przez kilka godzin, najwyżej kilka dni. Tutaj ta opieka miała być na stałe, a przy tym nabrała zupełnie innego, bardzo osobistego charakteru.

Magdalena Wolińska-Riedi „Zdarzyło się w Watykanie”

Wydawnictwo Znak. Kraków 2020

Str: 260 – 261