youtube.com

Ten wieczór należał do młodzieży

„Niech zstąpi Duch Twój…”.

Te słowa powtarzał wiele razy. Polacy najbardziej pamiętają ten jeden: pierwsza pielgrzymka Jana Pawła II do Polski, plac Zwycięstwa w Warszawie i Duch Święty, który zstępuje odnawia tę ziemię, polską ziemię. Szła wiosna wolności. Papież wierzy w tę wiosnę. Tak jak wierzył w wiosnę Kościoła. Dlatego każda Niedziela Zesłania Ducha Świętego była dla niego okazją do spotkania z ruchami charyzmatycznymi. Ten entuzjazm napełniał go nadzieją. Po tych spotkaniach dziękował Bogu za wiosnę Kościoła. Wiosnę obudzoną przez odnawiającą moc Ducha. Tak mówił w 1998 roku podczas rozważań liturgicznych. Arcybiskup opowiada, jak wyglądały te spotkania, tak różne od wszystkiego, co kiedykolwiek wcześniej działo się w Watykanie. Przyjeżdżali piosenkarze, balet, sztuka, także ta bardzo współczesna. Najpierw był program religijno-rozrywkowy. Modlitwa przeplatana pokazami artystycznymi. Ojciec Święty zawsze chętnie oglądał te pokazy. W końcu sam był aktorem, człowiekiem kultury. Kiedy czul się już gorzej, przychodził tylko na część koncertu z błogosławieństwem, czasami z mszą świętą. To działo się w wigilię Zesłania Ducha Świętego. Ten wieczór należał do młodzieży. W niej, jak w charyzmatycznych ruchach, Jan Paweł II pokładał wielką nadzieję. Nie wszystkim podobał się ten styl spotkań z ludźmi neokatechumenatu czy Ruchu Odnowy w Duchu Świętym. Czasami była krytyka, że Ojciec Święty uczestniczy w takich rzeczach. Ale on wiedział, że to było potrzebne. Młodzież chciała mówić do niego swoim językiem. I mówiła. A on patrzył, słuchał i podziwiał ich szczerze. I co najważniejsze, dobrze ich rozumiał. Czuli to i dlatego tak bardzo go kochali. O ruchach charyzmatycznych mówił, że to laboratoria wiary. I bardzo tym laboratoriom kibicował. Po każdym takim spotkaniu wracał do domu umocniony. To było jak Zesłanie Ducha Świętego na wyciągnięcie papieskiej ręki.

Za zgodą ks. abp. Mieczysława Mokrzyckiego – „Najbardziej lubił wtorki”

Wydawnictwo M, Kraków 2008 r.