– Marzył Ksiądz, żeby pojechać do Watykanu z biskupem Jaworskim i zobaczyć Papieża?
– Marzyłem, ale nie miałem odwagi prosić o to swojego szefa. W 1991 roku zobaczyłem Papieża po raz drugi. Jan Paweł II przyjechał z pielgrzymką do Polski. Odwiedził też, ku zaskoczeniu wielu, nasz Lubaczów.
– Kardynał Marian Jaworski wspominał: „Wszyscy się wówczas dziwili, dlaczego Papież przyjeżdża do tego miasteczka, gdzie nie ma nawet peronów kolejowych. Ale Ojciec Święty wiedział, co robi. To była przecież cząstka archidiecezji lwowskiej. Doskonale orientował się w historii Kościoła na tym terenie”.
– Pielgrzymka do Lubaczowa odbyła się na życzenie Jana Pawła II. Była symbolicznym zwróceniem uwagi świata na to, co nadal się dzieje na Wschodzie, za żelazną kurtyną. Wielu wiernych ze Związku Radzieckiego przybyło na spotkanie z Papieżem. Jego słowa podtrzymały ich na duchu.
Podczas tych odwiedzin otoczenie Papieża było zdumione. Od rana był w Rzeszowie. Zmęczony, jakby przygaszony. Kiedy przyjechał do nas, nagle odzyskał siły. Stał się radosny, pogodny. Podkreślał, że odwiedza archidiecezję lwowską. Poza tym wiedział, jak ogromne było zaangażowanie ludzi w związku z jego przyjazdem. Budowali dzień i noc przepiękny ołtarz. Bez żadnych metalowych konstrukcji. Wszystko społecznie, bez wynagrodzenia.
– W Lubaczowie po raz pierwszy osobiście spotkał się Ksiądz z Janem Pawłem II?
– Tylko krótko się przywitałem. W trakcie wizyty zajmowałem się sprawami organizacyjnymi i nie miałem możliwości bliższego kontaktu z Ojcem Świętym.
Sekretarz dwóch papieży – rozmowa z ks. abp. Mieczysławem Mokrzyckim. Wydawnictwo Literackie.