Sobór dawno się już skończył, a jednak w przemówieniach, w homiliach arcybiskupa krakowskiego powracało często odniesienie do Ecclesia temper purificanda. Były jeszcze dwa nowe obrazy Kościoła, jakie wyłoniły się z Soboru Watykańskiego II, i jakie zwykle kardynał Wojtyła przywoływał: Kościół – tajemnica, to znaczy przewaga misterium nad instytucją, oraz Kościół jeden i różny, co według niego stanowiło początek końca klerykalizmu. Ale nie ulega wątpliwości, że najbardziej nosił w sercu obraz Kościoła, który odpowiadając na zamiary Boga wobec niego, powinien się nieustannie oczyszczać i odnawiać.
Na przestrzeni wieków taka idea Kościoła, potrzebującego nieustannie oczyszczenia i odnowy, była zawsze obecna w świadomości kościelnej. Jednakże z różnych racji – najpierw Reformacji luterańskiej, a następnie zewnętrznych zagrożeń, poczynając od oświecenia – nie była wprowadzana w życie. Sobór Watykański II powrócił do tej idei i jeśli tak można powiedzieć „wpisał” ją w różne dokumenty. Ale potem, zasadniczo, na tym wszystko się skończyło. Nie nastąpił powrót do apologetycznych i triumfalnych postaw z przeszłości. Jednakże – oto, dlaczego kardynał Wojtyła podejmował często ten problem – nie mógł nie budzić niepokoju, głębokiego duchowego niepokoju Kościóła, który stale unikał przyjrzenia się sobie, sprowadzenia, czy nie ma w nim czegoś niezgodnego z duchem ewangelicznym.
Jeszcze jedna sprawa równocześnie dojrzewała w tamtych czasach w Karolu Wojtyle. Było to pogłębiające się przekonanie, że obchody dwóch tysięcy lat od narodzenia Jezusa, od Wcielenia, stanowią historyczny, decydujący moment, czyli punkt zwrotny nie tylko dla chrześcijaństwa, ale także dla ludzkości. Dlatego było dla niego sprawą naturalną ściśle połączyć ogromną wagę tej rocznicy, tego, co nazywał „nowym Adwentem”, z troską o to, w jakiej kondycji Kościół katolicki stawi się na owo spotkanie na przełomie tysiącleci.
Za zgodą Ks. Kard. Stanisława Dziwisza – „U boku Świętego”
Wydawnictwo Św. Stanisława BM. Kraków 2013