Homilia – świadectwo ks. Mateusza Dziedzic, misjonarza z Republiki Środkowoafrykańskiej. Część IV

Wniosek, który wypływa z tej niewoli to nie tylko to, że ta modlitwa działa, gdy się modlimy za kapłanów, za misjonarzy, za kogoś innego, czyli każda modlitwa wstawiennicza działa. Natomiast inny wniosek, który wypływa z tej mojej niewoli, to to, że Pan Bóg ma dla nas misję. Ma dla nas zadanie. Czasem Jego woli nie rozumiemy, ale On w tych trudnych sytuacjach z nami jest. Zawsze z nami jest. Ja czułem Jego obecność. W lesie w czasie niewoli miałem niesamowity pokój serca, którego nie znałem wcześniej. Jeździłem na rekolekcje, chodziłem na piesze pielgrzymki z Tarnowa na Jasną Górę dziewiętnaście razy. Byłem w Medjugorje, byłem w Lourdes, ale nigdzie nie miałem takiego pokoju serca jak w niewoli. A kiedy wyszedłem, kiedy wróciłem do Polski napotkani ludzie mi mówili, że za mnie się modlili. To były tysiące, może nawet miliony ludzi, którzy się modlili. Wiemy ze owocem modlitwy jest pokój, jest radość.

W 2015 roku wróciłem do Republiki Środkowoafrykańskiej.  Jako pierwsi, którzy przyszli mnie spotkać to byli ex więźniowie. Przychodzili osobno, ale każdy z nich mówił jako pierwsze zdanie: „Nzapa a yeke kota” to znaczy – „Pan Bóg jest wielki”, że żyjemy, ze możemy się spotkać. Później przyszli również rebelianci, trzech rebeliantów, którzy już złożyli broń. Bali się przyjść, bo nie wiedzieli jaka będzie moja reakcja. Najpierw wysyłali wiadomości. Jeden z nich mi mówi – „ja już nie jestem rebeliantem, ale ja nie mam pokoju serca. Zabijałem ludzi, kradłem. Nie mogę znaleźć pokoju serca. Mówię – „wyspowiadałbym cię, ale nie jesteś katolikiem”. Należał do sekty. Mówię „módl się, a ja będę modlić się za ciebie”. Później spotkałem go w katedrze. Odprawiałem niedzielna Mszę świętą. Był na tej Mszy świętej. Po jej zakończeniu przyszedł i mówi, że chce Biblię, Pismo Święte. Dałem mu Pismo Święte. Co później się stało z tym młodym człowiekiem…? Zapisał się na katechezę w swojej parafii. Poszedł do włoskiego misjonarza. Opowiedział mu historię swojego życia. Włoski karmelita przygotowywał go przez rok do chrztu. W Boże Narodzenie 2020 roku przyjął chrzest. W 2021 przyjął bierzmowanie.  Dzisiaj jest zaangażowanym katolikiem. Współczesny Zacheusz, kiedyś zabijał ludzi, kradł. Dzisiaj stał się nowym człowiekiem, zmienił swoje życie. Spotkanie z żywym Bogiem ciągle zmienia ludzi. Te cuda ciągle się zdarzają. Kiedy my otworzymy się na Boże przebaczenie, na Boże miłosierdzie, Pan Bóg nas poprowadzi. Jezus wskazał nam drogę do Ojca. Idziemy do domu Ojca.  We wtorek będziemy przeżywać Uroczystość Wszystkich Świętych. Święci też byli grzesznikami. Wzmagali się ze swoją słabością, ale otwierali się na Boga, współpracowali z Bożą łaską. Pan Bóg podobnie jak przyszedł do Zacheusza chce wejść w nasze życie. Oczekuje naszej zgody, naszego zaproszenia, naszej współpracy. Jezus, który nam wskazał drogę do Ojca nie zostawia nas w tych trudnych po ludzku sytuacjach, może nawet czasem beznadziejnych. On z nami jest! On z nami idzie. Właśnie z Nim chcemy iść do domu Ojca, aby osiągnąć wieczną nagrodę.

Moi drodzy, dziękuję za to, że się modlicie za misjonarzy, że jesteście z nami, kapłanami. My potrzebujemy tej modlitwy i dziękuję też za wsparcie. To, co my możemy zrobić na misjach.  Prowadzimy szkoły, przedszkola, ośrodki zdrowia. Wiele akcji duszpasterskich i socjalnych które prowadzimy to dzięki temu, że mamy wsparcie od chrześcijan z Europy, z Polski, z Francji. Dlatego mówię dziś Bóg zapłać za wszelką dobroć, za wszelkie modlitwy, za wszelką życzliwość w stosunku do nas kapłanów misjonarzy. Bóg zapłać i niech Pan Bóg wam wszystkim błogosławi. Amen.