Chciał, żeby na raj zasługiwali wszyscy

To była prawdziwa przyjaźń. Carlo Ciampi (prezydent Włoch) nazywał Jana Pawła II „swoim starszym bratem”. Ostatni raz widzieli się kilka dni przed śmiercią Papieża. Trzy lata później były już prezydent Włoch opowiadał dziennikarzom: „Kiedy przysunęliśmy się do siebie blisko, nagle odzyskał trochę głosu i wyszeptał mi do ucha: „Zobaczymy się w raju. Pan na niego zasługuje”. Chciał, żeby na raj zasługiwali wszyscy, także ci, którzy zbłądzili. W 2000 roku przyjął na audiencji byłą prostytutkę. Arcybiskup wspomina, jak Papież pogładził ją po głowie i jak niektórzy go za to krytykowali. Przyszła jako przedstawicielka czterdziestu byłych cór Koryntu, głównie z Afryki. We włoskim ośrodku duszpasterskim opiekował się nimi ksiądz Benzi. To on przyprowadził je na plac świętego Piotra. Maria Magdalena też przychodziła do Chrystusa. Ta audiencja była po to, żeby pokazać światu, że żaden człowiek nie jest przeznaczony do życia w grzechu, a więc na zagładę, że każdy człowiek może się zmienić, może przyjść do Chrystusa i zacząć nowe życie. Już z Chrystusem.

– Czy Ojciec Święty jakoś to spotkanie komentował?

– Raczej nie, jak zwykle. Ale wiele razy mówił, że to są dla niego spotkania tak samo ważne, jak te z głowami państwa czy Kościołów. Spotkania z chorymi, trędowatymi, z narkomanami, odwiedziny w więzieniach. Wychodził do wszystkich grup społecznych, nigdy nikogo nie unikał, nie odrzucał. Był nie tylko z tymi wiernymi, którzy byli blisko Kościoła, ale przede wszystkim szukał zagubionych owiec.

Za zgodą ks. abp. Mieczysława Mokrzyckiego – „Najbardziej lubił wtorki”

Wydawnictwo M, Kraków 2008 r.