Foto © niedziela.pl

Chciał wiedzieć, co u nas się dzieje

Już świętej pamięci Piotr Mokrzycki (ojciec abp. Mieczysława Mokrzyckiego), przyjechał ze znajomymi i przyjaciółmi do Castel Gandolfo. Zwiedził Włochy i postanowili mnie odwiedzić. Oczywiście chcieli też zobaczyć Ojca Świętego. Jan Paweł II zawsze był życzliwy dla mojego taty. Wiedział, że był organistą w kościele, odznaczył go nawet Medalem św. Sylwestra za zasługi dla Kościoła. I kiedy dowiedział się, że tata pojawi się w Castel Gandolfo, to zaprosił go na Mszę świętą i śniadanie. Przy stole pytał, co słychać w naszej rodzinie, co teraz tata porabia. Taka luźna rozmowa. Charakteryzująca Jana Pawła II. Następca św. Piotra, który na co dzień rozwiązuje problemy Kościoła i świata, interesuje się losem konkretnej rodziny. I nie było w tym żadnej kurtuazji, sztuczności. Rzeczywiście chciał wiedzieć, co u nas się dzieje. Tata był pod ogromnym wrażeniem. Przejęty, zdenerwowany. I kiedy wrócił do swoich znajomych, emocje opadły i zemdlał. Szybko odzyskał przytomność, ale to jeden z przykładów, jak bardzo niektórzy przeżywali spotkanie z Janem Pawłem II.

Sekretarz dwóch papieży – rozmowa z ks. abp. Mieczysławem Mokrzyckim.

Wydawnictwo Literackie.