(AP Photo/Osservatore Romano)

Nie był trudnym pacjentem

Wyobrażam sobie, że sama świadomość, iż najbliższe, intymne otoczenie jego sypialni zostało przerobione na szpital i zastawione sprzętem medycznym, nie mogło być dla papieża niczym przyjemnym. Pamiętam jednak, jak dosłownie kilka dni po wprowadzeniu tej zmiany, podczas odwiedzin jego dobrego przyjaciela kardynała Mariana Jaworskiego, Ojciec Święty, pokazując na to miejsce na mnie i na stojącego obok mnie kolegę, powiedział: „Dzielę ten etap mojej ziemskiej wędrówki z dwoma aniołami stróżami”. To było niezwykle miłe i budujące dla nas, bo poczuliśmy się, jakby nas przygarnął niczym swoje dzieci, swoich synów. Muszę przyznać, że opieka nad nim nie była bardzo trudna, bo on nie był trudnym pacjentem. Powiedzmy sobie szczerze: żeby dobrze pracować, skutecznie nieść pomoc i ulgę w cierpieniu, musieliśmy traktować Jana Pawła II po prostu jak każdego pacjenta, którego należy otoczyć jak najlepszą opieką. Nie mogliśmy pozwolić sobie na myślenie, że jest to Ojciec Święty, na postrzeganie go jako kogoś niesamowicie ważnego i przez to też trochę niedostępnego – bo wtedy zwykłe czynności medyczne sprawiałyby nam trudność.

Magdalena Wolińska-Riedi „Zdarzyło się w Watykanie”

Wydawnictwo Znak. Kraków 2020

Str: 269 – 270