Najczęściej do apartamentu zaglądałem sam

– Do moich codziennych zajęć należało też stałe doglądanie roślin i kwiatów w samym apartamencie Jana Pawła II. Zanosiłem świeże bukiety, pielęgnowałem stojące tam rośliny, zaczynając od kaplicy prywatnej, w której papież codziennie o siódmej rano odprawiał mszę świętą dla wąskiej grupki osób. Dostarczałem – oczywiście wraz z kolegą, bo wszystko to było bardzo ciężkie – choinki, które ustawialiśmy w całym apartamencie w różnych pomieszczeniach, a w okresie przedświątecznym gwiazdy betlejemskie. Wymienialiśmy rośliny sezonowe. Niektóre mogły stać przez kilka miesięcy, jak fikus czy różne drzewka bonsai. Inne raz w tygodniu zabieraliśmy zarówno z samego apartamentu, jak i z innych wnętrz pałacu do szklarni, tam oczyszczaliśmy, dosypywaliśmy odrobinę nawozu, porządnie podlewaliśmy i dopiero z powrotem dostarczaliśmy na górę. Najczęściej do apartamentu zaglądałem sam, by spojrzeć, czy z roślinami wszystko w porządku i jaki jest ich stan, a gdy konieczne było przeniesienie większych donic, prosiłem o pomoc dwóch czy trzech zaufanych kolegów.

Magdalena Wolińska-Riedi „Zdarzyło się w Watykanie”

Wydawnictwo Znak. Kraków 2020

Str: 137 – 138