Zdarzało się, że Ojciec Święty dopytywał, skąd dokładnie przyjechało drzewko. A jak już było bliżej końca, to pytał, dokąd drzewko trafi. Arcybiskup wspomina, że niektóre drzewka z papieskich apartamentów trafiały do ogrodu sióstr sercanek w Genzano. Inne – do Castel Gandolfo. Za moich czasów – mówi – jedna taka bardzo duża przyjęła się nawet w ogrodach watykańskich. To, że Ojciec Święty pytał, co z nimi będzie, było dla mnie zaskoczeniem. Bo to tak, jakby się o nie troszczył. Jakby nie chciał, żeby trafiły na śmietnik. To było poruszające. Głowa Kościoła, którą przejmują losy świątecznego drzewka.
Kiedy czyta się to wszystko, co Jan Paweł II mówił o symbolice tego drzewka, można zrozumieć, że pytał, co stanie się z choinkami z jego watykańskiego domu. „To drzewo, które w naturalnych warunkach opiera się zimowemu obumieraniu – mówił kilka dni przed Wigilią 1997 roku – przywodzi na myśl Syna Bożego, który narodził się w noc betlejemską, aby pokonać śmierć i dać nowe życie. I dalej: „Kiedy radujemy się widokiem przystrojonej choinki na Boże Narodzenie, nie możemy zapomnieć o głębokiej duchowej wymowie tego symbolu. Nie możemy też nie dziękować Bogu za życie – to doczesne i to wieczne, które daje nam w swoim Synu Jednorodzonym”. Może więc kiedy tak stał i podziwiał przystrojone choinki, dziękował Bogu za to, co było, co jest i co będzie. Za dar życia. Teraz i na wieki.
Za zgodą ks. abp. Mieczysława Mokrzyckiego – „Miejsce dla każdego”
Wydawnictwo Znak, Kraków 2013 r.