Ilekroć, wracając ze spaceru w Ogrodach Watykańskich, przechodziłam Drogą Fundamentów i przed oczami ukazywał mi się niepozorny trójkątny dach kaplicy Sykstyńskiej (i to widziany z perspektywy, której nie zna właściwie nikt na świecie, bo tylko garstka osób ma prawo przechodzić tamtą drogą!), myślałam o tym, jak niezwykle proza życia może się splatać z wielką historią. Iluż to papieży zostało wybranych w murach tej kaplicy, ileż milionów zwiedzających rocznie podziwia jej sklepienie… Do 16 października 1978 roku dla nas, Polaków, tak zwana Sykstyna była po prostu słynnym arcydziełem geniuszu Michała Anioła. Po tym dniu stała się miejscem drogim naszym sercom, symbolem wielkiej przemiany. Ja, jako Polka, zerkając na jej kontury, zawsze czułam pewną dumę i bliskość.
W październikowym konklawe wzięło udział stu jedenastu purpuratów. Tylko osiemnastu z nich było młodszych od Karola Wojtyły. Jedynym Polakiem wśród nich oprócz przyszłego Jana Pawła II był kardynał Stefan Wyszyński. I to on podczas konklawe, co opowiadał potem sam Ojciec Święty, szepnął do niego: „Jeśli wybiorą, proszę nie odmawiać…”
Magdalena Wolińska-Riedi „Zdarzyło się w Watykanie”
Wydawnictwo Znak . Kraków 2020
Str: 26 – 27