Sprawa, która mocno poruszyła Jana Pawła II, to wydarzenia z 20 marca 2003 roku. Siły koalicji – Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii zaatakowały Irak. Ojciec Święty robił wszystko, żeby nie doszło do tej wojny. Przestrzegał, że wojna niczego nie rozwiązuje, ale powoduje cierpienia, które będą trwały latami. Powoływał się na własne doświadczenia. W rozważaniach przed modlitwą Anioł Pański wspominał tragiczne wydarzenia drugiej wojny światowej, których był świadkiem. Widziałem, że wykorzystywał każdą możliwość, aby zapobiec tej wojnie. Do Iraku wysłał swojego specjalnego przedstawiciela. Kilka razy dzwonił do prezydenta Stanów Zjednoczonych George’a Busha. Rozmowy organizował Sekretariat Stanu. O wyznaczonej godzinie łączono rozmowę na numer do naszego biura sekretarzy. W gabinecie u Ojca Świętego były dwa telefony, ale tylko z wewnętrznym, bezpośrednim połączeniem do sekretarza stanu i substytuta. Kiedy ustalono termin rozmowy z prezydentem Bushem, Ojciec Święty przychodził do naszego pokoju i osobiście odbierał telefon.
– Często Papież korzystał z telefonu?
– Prze wybuchem wojny w 2003 roku bardzo często. A w innym okresie sporadycznie. Na Boże Narodzenie dzwonili do Ojca Świętego przyjaciele z tak zwanego Środowiska z Krakowa. Chcieli złożyć życzenia. Ustalaliśmy godzinę, oddzwanialiśmy i Ojciec Święty rozmawiał z nimi, śpiewał.
– Śpiewał?
– Tak, oni śpiewali w Polsce kolędę, Papież nieraz też zaśpiewał zwrotkę. To były bardzo miłe, rodzinne rozmowy. Dodawały sił Papieżowi. Ojciec Święty rozmawiał też zawsze w Sylwestra z prezydentem Włoch. Prezydent wieczorem, za pośrednictwem telewizji, składał życzenia wszystkim mieszkańcom kraju i Ojcu Świętemu. Gdy skończył, ks. Stanisław wykręcał numer i Papież osobiście dziękował prezydentowi. Składał też życzenia jemu i całej jego rodzinie.
Sekretarz dwóch papieży – rozmowa z ks. abp. Mieczysławem Mokrzyckim. Wydawnictwo Literackie.