Krzyż wyrzeźbiony przez Stanisława Trafalskiego Foto: Screen YouTube

Kard. Dziwisz: lekcja odchodzenia Jana Pawła II może być źródłem pociechy i ukojenia dla cierpiących

Cierpienie św. Jana Pawła II pomogło wielu osobom chorym i odchodzącym w znoszeniu dolegliwości ciała i ducha – mówi były papieski sekretarz, kardynał Stanisław Dziwisz. Jak zauważa, 16. rocznica śmierci św. Jana Pawła II zbiega się z Wielkim Piątkiem, przeżywanym w dobie pandemii.

Emerytowany metropolita krakowski powiedział PAP, że mimo upływu lat, wspomnienie odchodzenia Jana Pawła II jest wciąż żywe. “To był czas po ludzku bardzo smutny i bolesny, ale zarazem wypełniony jakimś światłem” – zaznaczył kard. Dziwisz, dodając, że tuż po śmierci papieża nie odmawiano “Wieczny odpoczynek”, ale odśpiewano “Te Deum”, dziękując Bogu za życie Ojca Świętego.

Były papieski sekretarz ocenił, że wydarzenia sprzed 16 lat były ze strony Jana Pawła II lekcją bezgranicznego zaufania Bożemu miłosierdziu, pokornego przyjmowania tajemnicy przemijania, ale także lekcją solidarności i wspólnoty.

Kard. Stanisław Dziwisz podkreślił w rozmowie z PAP, że papież przyjmował cierpienie “z pokorą a nawet pewną pogodą ducha”. “Jego pokora objawiała się także w tym, że nie unikał kamer, spotkań z ludźmi, choć wiedział, że widzą jego słabość, a nawet fizyczną bezradność. To była wielka odwaga – pokazać światu swoje cierpienie. Sądzę, że to pomogło wielu osobom chorym i odchodzącym w znoszeniu dolegliwości ciała i ducha” – wyjaśnił emerytowany metropolita krakowski. Jak dodał, nie oznaczało to jednak, że Ojciec Święty epatował cierpieniem, tylko z prostotą przyjmował pomoc i okazywał szczerą, ludzką wdzięczność.

W ocenie kard. Dziwisza splot Wielkiego Piątku i rocznicy śmierci św. Jana Pawła II można odczytywać symbolicznie, zwłaszcza w kontekście pandemii. “Lekcja, której udzielił światu Jan Paweł II, gdy odchodził do domu Ojca, może być źródłem pociechy i ukojenia dla zrozpaczonych po śmierci najbliższych, a także dla tych, którzy boją się o swoje zdrowie i bezpieczeństwo” – powiedział były papieski sekretarz. W jego ocenie, wydarzenia z przełomu marca i kwietnia 2005 roku były czasem międzyludzkiej solidarności. “Lekcja, której udzielił światu Jan Paweł II, gdy odchodził do domu Ojca, może być źródłem pociechy i ukojenia dla zrozpaczonych po śmierci najbliższych, a także dla tych, którzy boją się o swoje zdrowie i bezpieczeństwo” – stwierdził.

Kardynał mówił również o wielkim znaczeniu Drogi Krzyżowej dla Ojca Świętego. Jak podkreślił, św. Jan Paweł II był człowiekiem Krzyża, dźwigającym go do końca. “Byłem codziennym świadkiem tej drogi krzyżowej, jego służby, jego męstwa, jego całkowitego zawierzenia Jezusowi i Jego Matce” – dodał emerytowany metropolita krakowski.

Kard. Stanisław Dziwisz podkreślił, że pandemia przypomina ludziom, że nie są nieśmiertelni a Bóg w każdej chwili może nas powołać do siebie. Jak mówił, życie jest warte przeżycia do samego końca a proces odchodzenia wiążący się z cierpieniem nie jest mniej wartościowy w oczach Boga niż czas życia pełnią sił. BYły sekretarz św. Jana Pawła II wezwał również do nieodkładania na później pojednania z Bogiem i bliźnimi. “Na spotkanie z miłosiernym Panem trzeba być przygotowanym w każdej chwili. To też uświadomiła nam pandemia, bo wielu nie tylko nie zdążyło pożegnać się z bliskimi, ale też odchodzili z balastem win, których nie zdążyli naprawić” – powiedział emerytowany biskup krakowski.

Św. Jan Paweł II odszedł w wigilię ustanowionej przez siebie Niedzieli Miłosierdzia Bożego. Poprzedza je nowenna do Miłosierdzia Bożego, rozpoczynana w Wielki Piątek. Pragnienie ustanowienia Święta Miłosierdzia w pierwszą niedzielę po Wielkanocy wyraził sam Jezus w objawieniu św. Faustynie Kowalskiej. “W dniu tym otwarte są wnętrzności miłosierdzia mego, wylewam całe morze łask na dusze, które się zbliżą do źródła miłosierdzia mojego; która dusza przystąpi do spowiedzi i Komunii św. dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar” – czytamy słowa Jezusa w Dzienniczku św. Faustyny.

Papieski Wielki Piątek – 5 myśli św. Jana Pawła II w 16. rocznicę jego śmierci

  1. rocznica śmierci św. Jana Pawła II zbiega się z Wielkim Piątkiem. W 2005 roku ostatnie dni życia papieża-Polaka przypadły na pierwsze dni okresu wielkanocnego. Jan Paweł II odszedł do domu Ojca w wigilię ustanowionej przez siebie Niedzieli Miłosierdzia Bożego. Wielu podkreśla symbolikę splotu tych dat. W rozmowie z PAP były papieski sekretarz kardynał Stanisław Dziwisz podkreśla, że odchodzenie Ojca Świętego było lekcją bezgranicznego zaufania Bożemu miłosierdziu.

Co o śmierci, krzyżu, ale także o prawdzie Bożego miłosierdzia mówił sam św. Jan Paweł II?

  1. “Do każdego z was skierowane jest wezwanie zawarte w słowach Chrystusa: “Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!” (Łk 9, 23): ten krzyż oznacza odrzucenie mentalności sprzecznej z nauczaniem Jezusa; wyrzeczenie się pragnień i postaw niegodnych uczniów Chrystusa. Jesteście wezwani, aby otworzyć swoje życie na działanie przemieniającej łaski, która wypływa z krzyża Chrystusa – zwłaszcza przez przyjęcie sakramentu pokuty i pojednania” – Przesłanie do młodzieży uczestniczącej w drodze krzyżowej podczas Światowych Dni Młodzieży; Manila, 14.01.1995
  2. “Gdzież indziej człowiek mógłby szukać odpowiedzi na dramatyczne pytania, jakie stawia sobie w obliczu bólu, cierpienia niewinnych i śmierci, jeśli nie w świetle promieniującym z tajemnicy męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa?” – Encyklika “Fides et ratio”; Watykan, 14.09.1998
  3. “Ojciec Maksymilian występuje z szeregu, aby przyjęto go jako kandydata do bunkra głodu na miejsce Franciszka Gajowniczka: podejmuje decyzję, w której ujawnia się równocześnie dojrzałość jego miłości i moc Ducha Świętego — i do końca wypełnia tę ewangeliczną decyzję: oddaje życie za brata.

(…) Maksymilian Kolbe również poniósł śmierć: ostatecznie dobito go śmiercionośnym zastrzykiem. Jednakże w tej śmierci objawiło się zarazem duchowe zwycięstwo nad śmiercią podobne do tego, jakie miało miejsce na Kalwarii. A więc: nie „poniósł śmierć”, ale „oddał życie” — za brata. W tym jest moralne zwycięstwo nad śmiercią. „Oddać życie” za brata — to znaczy stać się poniekąd szafarzem własnej śmierci” – II pielgrzymka do Polski. Homilia podczas mszy świętej;  Niepokalanów 18.06.1983

  1. “To, co się stało nazajutrz po ustanowieniu eucharystii, także przekraczało zakres ludzkiego pojmowania: ukrzyżowanie Boga, śmierć Syna Bożego na drzewie hańby.

A przecież właśnie tę śmierć mamy głosić, właśnie tę śmierć, bo przez nią objawiło się życie niczym niepokonalne. Przez nią też wypełniła się sakramentalna prawda eucharystii – tak niepojęta dla człowieka. Ja jestem Prawdą. Jako Prawda jestem Drogą i jestem Życiem. Wierzymy w to Życie. W dniu zmartwychwstania Chrystus ostatecznie potwierdził prawdziwość całej swej mesjańskiej misji” – IV pielgrzymka do Polski. Homilia podczas mszy świętej; Olsztyn, 6.06.1991

  1. “My również wznieśmy ten okrzyk, powtarzając słowa psalmisty, które śpiewaliśmy w psalmie responsoryjnym: łaska Pana trwa na wieki! Aby zrozumieć w pełni prawdę tych słów, pozwólmy, ażeby liturgia wprowadziła nas w samo serce zbawczego wydarzenia, które zespala śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa z naszym życiem i z dziejami świata. Ten cud miłosierdzia radykalnie odmienił losy ludzkości. W tym cudzie objawia się w pełni miłość Ojca, który dla naszego odkupienia nie waha się nawet złożyć w ofierze swego jednorodzonego Syna” – Homilia podczas mszy św. w II Niedzielę Wielkanocną; Watykan 22.04.2001

 

Niezwykłe losy papieskiego krzyża

Wprowadzenie: 2 kwietnia br. mija 16 lat bez Jana Pawła II. W tym roku to Wielki Piątek. 25 marca 2005 r., niedługo przed śmiercią Papieża, był dniem wyjątkowym – wówczas był to Wielki Piątek. Pamiętamy, jak bardzo poważnie już chory Jan Paweł II siedział w swojej kaplicy i łączył się poprzez transmisję z uczestnikami Drogi Krzyżowej w Koloseum. On sam nie mógł już osobiście jej przewodzić. Cały świat obiegły zdjęcia, na których widać Papieża tulącego się do krzyża. Być może nie wiemy, jak niezwykłe były losy tego wyjątkowego krzyża, który powstał w Polsce – w Stefkowej na Bieszczadach.

Swego czasu TV Trwam przygotowała reportaż zatytułowany “Krzyżu Święty, nade wszystko!”. Przedstawiono w nim historię Janiny Trafalskiej, która w wieku 29 lat przeżyła wielką tragedię: wypadła z okna i uszkodziła sobie kręgosłup. Została inwalidką. Odbyła wielomiesięczne leczenie. W jego trakcie mąż Janiny – Stanisław – odbywał swoją Drogę Krzyżową w Bieszczadach, o czym żonie powiedział dopiero po latach; łączył się z nią w bólu. Po ukończeniu terapii Polka zbuntowała się; miała żal do Boga, chciała odizolować się od ludzi. Nie pomagały słowa otuchy; Janina nie mogła zrozumieć, dlaczego ją to spotkało i dlaczego legły w gruzach jej marzenia.

W 1996 r. Stanisław Trafalski wyrzeźbił dwa krzyże: jeden ofiarował zamawiającemu go księdzu z Rzeszowa, drugi żonie.

Pewnego razu wójt miejscowej gminy wybierał się z delegacją do Watykanu. Poprosił Stanisława, żeby wykonał coś dla Jana Pawła II. Pani Trafalska postanowiła obdarować Papieża własnym krzyżem. W ten sposób trafił on do Rzymu. Jan Paweł II podarował go swojemu sekretarzowi, ks. Mieczysławowi Mokrzyckiemu, obecnie arcybiskupowi posługującemu na Ukrainie.

Gdy 25 marca 2005 r. Papież poprosił o krzyż w trakcie odmawiania 14. stacji, sekretarz dał mu właśnie ten, który przyniósł z pokoju.

Państwo Trafalscy poznali ten krzyż. Było to dla nich wielkie przeżycie i wyróżnienie. Pani Trafalska czuła się nawet tego niegodna, wspominając swój bunt wobec cierpienia.

Na portalu m.niedziela.pl czytamy o dalszych losach krzyża ze Stefkowej. W 2007 ks. Mieczysław Mokrzycki został biskupem. Opuścił Watykan i zabrał z sobą papieski krzyż. Podarował go rodzicom, którzy z kolei przekazali tę relikwię proboszczowi z Kraczkowej – ks. Mieczysławowi Biziorowi – który umieścił ją w kościele. Następnie zainaugurowano peregrynację krzyża po innych parafiach ziemi przemyskiej.

Papieski krzyż złączył zatem cierpienia Jana Pawła II i Janiny Trafalskiej z cierpieniami Jezusa Chrystusa.

Czyż pani Trafalska mogła sobie wyobrazić bardziej niezwykłe losy tego krzyża?

Foto: Papież trzymający krzyż wyrzeźbiony przez Stanisława Trafalskiego