– W czasie studiów w Rzymie często widział Ksiądz Jana Pawła II, na przykład podczas mszy świętych, uroczystości?
– Od poniedziałku do piątku było to prawie niemożliwe, bo przez cały dzień mieliśmy wykłady. W niedzielę chodziłem na plac św. Piotra na modlitwę Anioł Pański.
Gdy przyjechała moja rodzina, poprosiłem ojca Konrada Hejmo, żebyśmy mogli pójść na spotkanie Papieża z Polakami w Sali Klementyńskiej. I to się udało. Później kilka razy uczestniczyłem w mszach świętych, które odprawiał Ojciec Święty w swojej kaplicy prywatnej. O to prosił Papieża arcybiskup Jaworski. Gdy przyjeżdżał do Watykanu, pytał, czy jego studenci – klerycy, mogą przyjść na mszę świętą. Było nas zaledwie trzech i Papież chętnie wyrażał zgodę.
– Przed obroną doktoratu został ksiądz zaproszony na kolację do Papieża.
– To była również inicjatywa arcybiskupa Jaworskiego. Kolacja z Papieżem… Gdy ktoś później pytał, co jadłem i piłem, nie mogłem sobie przypomnieć. Bardzo przeżywałem, jak mam się zachować, o co będzie Ojciec Święty pytał. Przy stole było kilka osób – arcybiskup Jaworski, ks. Tadeusz Styczeń i kapłani diecezji lwowskiej. W którymś momencie Papież spytał o tytuł mojej pracy doktorskiej. I potoczyła się rozmowa. Przyjazna, bezpośrednia. Arcybiskup Jaworski mówił Papieżowi, że chciałby, abym po zakończeniu mojego doktoratu pracował w jakiejś kongregacji i równocześnie zajmował się przygotowywaniem procesu beatyfikacyjnego wybitnej postaci Kościoła, ks. arcybiskupa Józefa Bilczewskiego. Papież cieszył się z tych planów.
Sekretarz dwóch papieży – rozmowa z ks. abp. Mieczysławem Mokrzyckim. Wydawnictwo Literackie.