facebook.com

Wiedział, ile czasu i na co może poświęcić

– Kiedyś przy kolacji Jan Paweł II powiedział: „Mieciu! Jak będą pytali, co robisz u papieża, to powiedz, że wyciągasz go spod stołu!”.

– „Wyciągasz spod stołu”?! Żartuje Ksiądz?

– Nie, to Ojciec Święty tak zażartował pod koniec pontyfikatu, gdy już poruszał się na wózku. Razem z ks. Dziwiszem wjeżdżaliśmy do jadalni z Ojcem Świętym, a po zakończeniu posiłku pomagaliśmy papieżowi i jechaliśmy do jego sypialni. W tym najtrudniejszym okresie, gdy nie mógł chodzić i miał trudności z mówieniem, starał się być pogodny i żartował, żebyśmy się uśmiechnęli. Myślę, że chciał, byśmy nie byli tak bardzo przygnębieni jego stanem zdrowia.

Oczywiście wykonywanie obowiązków sekretarza oznaczało przede wszystkim dyspozycyjność i pomaganie Ojcu Świętemu, gdy potrzebował pomocy. Moim zadaniem było towarzyszenie papieżowi w czasie audiencji, spotkań, nieraz wprowadzenie gości. Również przygotowywanie dokumentów, odpisywanie na niektóre listy, wskazane przez papieża. Sekretarzowanie oznaczało zajęcie od rana do wieczora. Pamiętam, jak kiedyś przyjechał z Polski jeden z moich kolegów. Nie widzieliśmy się przez lata. Bardzo chciał się spotkać, porozmawiać. A ja niestety byłem zajęty od samego rana do 23.00.

Każdy dzień był precyzyjnie zaplanowany. Wszystko było dokładnie ustalone i Ojciec Święty trzymał się planu. Tak podobno było już w jego młodości. Kiedyś przyszedł na kolację Jerzy Kluger – kolega papieża ze szkoły z Wadowic. Wspominał, że jak Karol Wojtyła grał w piłkę, w którymś momencie patrzył na zegarek. Mówił: „Wracam do domu, bo muszę odrobić lekcje !”. Wiedział ile czasu i na co może poświęcić, i wtedy w Wadowicach, i później w Watykanie.

Sekretarz dwóch papieży – rozmowa z ks. abp. Mieczysławem Mokrzyckim. Wydawnictwo Literackie.