W Częstochowie od razu dał się odczuć wzrost napięcia. Milicja miała się na baczności, przerażona masową obecnością zwłaszcza ludzi młodych. Pomimo rozpalonego entuzjazmu i wyraźnego zamiaru młodzieży, aby przekształcić spotkanie w antyrządową manifestację, Ojciec Święty na samym początku powstrzymał wszelkie formy sprzeciwu, choć hasło „Musicie czuwać!” z pewnością nie zostało odebrane wyłącznie retorycznie. Następnego dnia, w niedzielę 19 czerwca 1983 roku, odbyła się uroczystość maryjna i koronacja czterech obrazów Matki Bożej czczonej w różnych sanktuariach. Na Mszę świętą przybyły niezliczone rzesze wiernych, dwa miliony ludzi, a w homilii Ojciec Święty otwarcie powiedział, że Polska musi być suwerenna, a suwerenność opiera się na wolności obywateli. W tym samym czasie przybyło do Częstochowy kilku członków Biura Politycznego. Już i tak byli głęboko zaniepokojeni słowami Ojca Świętego, lecz treść wieczornego „Apelu” zaniepokoiła ich jeszcze bardziej. Przeprowadzili rozmowę z biskupem Bronisławem Dąbrowskim, sekretarzem episkopatu, i powiedzieli mu jasno, że Papież ma zmienić treść przemówienia. Biskup Dąbrowski przekazał Ojcu Świętemu, po czym powrócił do członków partii z odpowiedzią. W odpowiedzi Papież oświadczał, że jeśli we własnym kraju, w Ojczyźnie, nie wolno mu powiedzieć tego, co myśli, i wygłosić przygotowanych przemówień, nie pozostaje mu nic innego, jak wracać do Rzymu! Widząc nieugiętość Jana Pawła II, nic nie odpowiedzieli. Wrócili do Warszawy i złożyli sprawozdanie. A Ojciec Święty złagodził odrobinę tekst „Apelu”, ale jedynie w tonacji, nie w znaczeniu ani tematyce. Prosił również o odwagę prowadzenia społecznego dialogu, a na to generał Jaruzelski absolutnie nie miał ochoty. Wizyta trwała dalej. W Poznaniu Papież po raz pierwszy wypowiedział słowo „solidarność”. W Katowicach potwierdził, że robotnicy mają prawo do zakładania wolnych związków zawodowych. We Wrocławiu mówił, że należało ocalić całe dobro, które zrodziło się z „Solidarności”, a ministranci podnosili komżę i pokazywali koszulkę z czerwonym napisem, który był już znany na całym świecie. Wieczorem 21 czerwca Jan Paweł II przybył do Krakowa, gdzie zamiast papamobile, czekał na niego zamknięty samochód. Odmówił i wsiadł do autobusu, którym przejechał ulicami miasta. Po dotarciu do kurii arcybiskupiej usiadł przy stole, ale szybko musiał przerwać kolację, aby pokazać się w oknie i porozmawiać z tłumami młodzieży, która przybyła, żeby go powitać.
Za zgodą ks. kardynała Stanisława Dziwisza – „Świadectwo”.
Wydawnictwo TBA komunikacja marketingowa. Warszawa 2007 r.