Pewnej niedzieli wizytując jedną z rzymskich parafii, Ojciec Święty zauważył odrywającego się od tłumu chłopca, o bystrej twarzy, z rękami w kieszeniach. Miał może osiem – dziewięć lat. Papież dał znak żandarmom, żeby pozwolili mu podejść. Chłopiec zaczął mu opowiadać, że jego matka jeszcze się przygotowuje i że on wyszedł do przodu sam. Również dlatego – powiedział – że przyniósł mu prezent. „Jestem biedny, mogę ci tylko to dać”. Wyciągnął rękę z kieszeni podał mu cukierka. Jan Paweł II wziął go, wzruszył się i podziękował chłopcu: „Ależ ja nie zasługuję na to”. Potem papież Wojtyła nieskończoną ilość razy powtarzał te słowa, na przykład, gdy podczas improwizowanych przemówień musiał dziękować, szczególnie w czasie podróży.
Gest tego dziecka, gest pozornie prosty, ale o nadzwyczajnej przejrzystości, pouczył głowę Kościoła katolickiego, jak coś małego – w odróżnieniu od zachowań dorosłych ludzi – zdolne jest wyrazić radykalne doświadczenie bezinteresowności. Podobnie jak chłopiec z San Francisco, chory na AIDS, nauczył papieża Wojtyłę, gdy go uścisnął, jak można nadal żyć ze tak straszną i niesprawiedliwą dla niego chorobą, powierzając się spokojnie w ramiona Pana.
Za zgodą Ks. Kard. Stanisława Dziwisza – „U boku Świętego”
Wydawnictwo Św. Stanisława BM. Kraków 2013