Jego urodziny obchodził cały świat. Z całego świata do Watykanu przychodziły telegramy z życzeniami i prezenty.
– Ojciec Święty oglądał te prezenty? Czytał życzenia?
– Sam czytał tylko te najważniejsze, od głów państw, od hierarchów Kościoła. Nie byłby w stanie przeczytać wszystkich. Czasami przynosiliśmy mu też laurki od dzieci. Było ich sporo. Chcieliśmy, żeby wiedział, że nie wszystkie listy są oficjalne i śmiertelnie poważne. Te od dzieci były bardzo wzruszające – rysunki, słowa modlitwy i wyznania miłości. Bardzo cieszyło to Ojca Świętego. Śmiał się szczerze i zawsze prosił, żeby na taki list odpisać, podziękować. Odpisywało się więc. Na każdy taki list, każdą laurkę. Zresztą nie tylko urodzinową. Sekretariat Stanu dbał o to, by na każdy list do Ojca Świętego odpisać.
– A poza tymi urodzinowymi? Ile listów dziennie przychodziło do Ojca Świętego?
– Kilkaset; dwieście, czasami więcej. Przeglądaliśmy je i część zanosiliśmy Ojcu Świętemu. Zwykle około pięćdziesięciu listów trafiało na biurko papieża. Reszta zatrzymywała się na etapie kancelarii.
– I trafiały do kosza?
– Nie. Wszystkie listy były archiwizowane. Na wszystkie odpowiadał Sekretariat Stanu. Ojciec Święty zawsze prosił, żeby o to dbać. I myślę, że sekcje Sekretariatu Stanu tę prośbę Ojca Świętego dobrze wypełniały.
– Aż trudno w to uwierzyć… Na każdy list, który przychodził do Papieża była odpowiedź?
– Tak.
Za zgodą ks. abp. Mieczysława Mokrzyckiego – „Najbardziej lubił wtorki”
Wydawnictwo M, Kraków 2008 r.