facebook.com

Zraniony w głębi duszy

Należy pamiętać, że ból, towarzyszył mu od samego dzieciństwa. Bardzo wcześnie stracił rodziców i brata. Uległ groźnemu wypadkowi, kiedy potrąciła go niemiecka ciężarówka. Wielu przyjaciół zginęło w czasie wojny. Cierpiał w okowach nazizmu a potem, dźwigając ciężar odpowiedzialności jako biskup, w czasie reżimu komunistycznego. Jednocześnie trzeba przywołać w pamięci tragiczne doświadczenie zamachu, który przeżył już jako papież. Ból, którego wtedy doświadczył, zranił ciężko nie tylko jego ciało, doprowadzając je do granicy śmierci. Był to również ból człowieka głęboko zranionego w głębi duszy, który nie mógł zrozumieć, dlaczego inny człowiek skierował w jego stronę pistolet, aby go zabić. Zabić tego, który zawsze przeciwstawiał się przemocy. Każdej jej formie. W chwili, gdy opuszczał poliklinikę Gemelli powiedział, że był wdzięczny Bogu za ocalenie mu życia, ale także dlatego, że pozwolił mu stać się częścią wspólnoty chorych, przebywających razem z nim w szpitalu. Czy to rozumiemy? W tamtych dniach poczuł się naprawdę chory, doświadczył prawdziwego bólu także ze względu na to, że dzielił go z innymi. Z tego doświadczenia zrodził się list apostolski „Salvifici doloris”, w którym Ojciec Święty wyrażał głęboki sens cierpienia, nabierającego szczególnego wymiaru na płaszczyźnie wiary, jeśli przeżywa się je wraz z Chrystusem ukrzyżowanym i zmartwychwstałym. Cierpienie staje się wtedy duchowym bogactwem dla Kościoła i dla świata.

Za zgodą ks. kardynała Stanisława Dziwisza – „Świadectwo”.

Wydawnictwo TBA komunikacja marketingowa. Warszawa 2007 r.