facebook.com

Pozwólcie mi odejść do domu Ojca…

– A potem już tylko: „Pozwólcie mi odejść do domu Ojca”…

– Ojciec Święty powiedział to do siostry Tobiany. To było jego pożegnanie. Ostatnie słowo. Potem już tylko: „Amen”.

– Jaki miał wyraz twarzy?

– Był pogodny. Jego twarz nie była starcza i pomarszczona(…) Ojciec Święty miał do końca piękną, gładką twarz, bez zmarszczek.

– Był piękny, kiedy umierał?

– Tak. Jego twarz promieniała. Bo czasami widzieliśmy Ojca Świętego w tych trudnych momentach choroby. Wtedy na twarzy były i zmarszczki i grymasy. A potem, w ostatnim czasie, jego twarz się zmieniła. Nie była już ani pomarszczona, ani blada.

– Tak umierają święci…

– To prawda. Pan Bóg przechowuje ich ciało w niezniszczalności, z jasnym obliczem. Tak odchodził Jan Paweł II.

– Myślał Ksiądz wtedy, że odchodzi święty człowiek?

– Wtedy nie myślałem o jego świętości. Myślałem o tym, że mimo bólu trzeba przyjąć wolę Boga i pozwolić Ojcu Świętemu odejść do domu Ojca.

Za zgodą ks. abp. Mieczysława Mokrzyckiego – „Najbardziej lubił wtorki”

Wydawnictwo M, Kraków 2008 r.