? twitter.com

Dawał im siłę, bo zawsze o nich pamiętał

Na spotkanie z Ojcem Świętym bardzo często przychodzili chorzy. Przychodzili po wsparcie, po modlitwę wreszcie po cud. Wierzyli, że słowo, spojrzenie, dotyk Jana Pawła II ulżą im w cierpieniu. Prosili o audiencję, o mszę świętą, prosili też o szczególne błogosławieństwo. Prosili też o to, by podczas takiej uroczystej mszy świętej mogli przyjąć komunię z rąk Ojca Świętego.

Ojciec Święty nigdy nie odmawiał. Chorzy czuli, że mają w nim oparcie. Dlatego na każdą audiencję generalną przybywali tłumnie. Było ich naprawdę bardzo wielu.

Podjeżdżali do niego na wózkach, a kiedy nie mogli albo zdarzyła się jakaś przeszkoda, ktoś zablokował przejście, Ojciec Święty zawsze to dostrzegł i sam podchodził i błogosławił. To były wzruszające spotkania. Sam nie był już w pełni sił.

W ostatnich latach, kiedy nie mógł już dużo chodzić, zawsze obok chorych przejeżdżał, zatrzymywał się, głaskał po głowie, kreślił znak krzyża. Powołał Radę do Spraw Chorych i Służby Zdrowia, ustanowił Światowe Dni Chorego obchodzone w lutym. Dawał im siłę, bo zawsze o nich pamiętał, a swoją słabością świadczył o sensie cierpienia, w zjednoczeniu z Chrystusem.

Za zgodą ks. abp. Mieczysława Mokrzyckiego – „Najbardziej lubił wtorki”

Wydawnictwo M, Kraków 2008 r.