? facebook.com

Spotkań opłatkowych w Watykanie było bez liku

Do każdej kartki Jan Paweł II dołączał opłatek. Dla niego ten opłatek to był taki symbol solidarności – mówi arcybiskup Mokrzycki. – Nie tyle z tymi, do których pisał, ale ze wszystkimi, którzy nie mieli dobrych, spokojnych świąt. Z chorymi, cierpiącymi, z ofiarami wojny i przemocy. „Opłatek to jest chleb pojednania – tłumaczył Papież – Bóg przychodzi do człowieka. Bóg nam ofiaruje pojednanie ze sobą. I stąd rodzi się, jak gdyby pierwsza odpowiedź człowieka. Jeżeli Bóg jedna się z nami, jeżeli Chrystus rodzi się w Betlejem, to ja, człowiek, muszę się pojednać z moim bratem”. Kochał polskie zwyczaje – mówi Arcybiskup. – Każdy z nich miał dla niego głęboki sens. Cieszył się i tym opłatkiem i choinką i szopką. Ale to nie była radość dla radości. To było wszystko głęboko zakorzenione w teologii Bożego narodzenia. W znaczeniu wcielenia. Arcybiskup tłumaczy, że kiedy mówi o Janie Pawle II, że cieszył się na Boże Narodzenie jak dziecko, to wszystko prawda. Tyle tylko, że ta dziecięca radość miała u źródeł dojrzałą, już całkiem dorosłą miłość. Do tego maleńkiego Dzieciątka Jezus, które się właśnie rodzi. Do każdego człowieka, w którym on to Dzieciątko widział. To był dla Jana Pawła II sens nocy betlejemskiej. Tak o niej mówił podczas jednego z opłatkowych spotkań z Polakami: „Boże Narodzenie, to przyjęcie człowieka w całej jego prawdzie, w jego wielkiej godności obrazu i podobieństwa Bożego, ale także w jego dziedzicznej grzeszności, w jakiej Bóg przyjmuje człowieka. Właśnie to znaczy noc betlejemska. Dlatego my do tej nocy betlejemskiej tak lgniemy, tak podążamy wszystkimi drogami serca, kultury, tradycji, a nasz opłatek przenosi tę tradycję w wymiar stosunku człowieka do człowieka”. Dlatego Papież do tej betlejemskiej nocy tak lgnął. Dlatego tych spotkań opłatkowych w Watykanie było bez liku.

Za zgodą ks. abp. Mieczysława Mokrzyckiego – „Miejsce dla każdego”

Wydawnictwo Znak, Kraków 2013 r.